Nadzieja.
To uczucie towarzyszy mi zawsze gdy coś zaczynam.
Nadzieja, że tym razem czegoś się nauczę. Że może w jakiś sposób wykorzystam zdobywaną przez lata wiedzę.
Czasami jest rozczarowanie, bo praca wygląda nie tak jak powinna - zamiast wzbogacającego doświadczenia jest monotonne siedzenie za biurkiem, odbieranie telefonów i otwieranie drzwi, kiedy przyjdzie kurier. Od czasu do czasu uczestniczenie w spotkaniach, które tak naprawdę nic nie wnoszą.
Tak było w HRAA - spędziłam 4 miesiące w biurze nie robiąc praktycznie nic.
Przed kolejnymi praktykami - w ŻFR płomień nadziei został rozpalony ponownie. Pięknie opisana idea wykorzystywania wiedzy w praktyce, czy sprawdzenia się została umieszczona na stronie
praktyk lokalnych.
Pisać można wiele - z HRAA przed praktykami dostałam listę przyszłych obowiązków - po przyjeździe do Turcji okazało się jednak, że została ona stworzona tylko i wyłącznie na potrzeby ambasady, kiedy starałam się o wizę.
Ci co czytali mojego bloga wiedzą, co robiłam w czasie praktyk lokalnych. Wiedzą, że nie było to siedzenie w biurze i odbieranie telefonów. Wiedzą, że nie było to odbieranie listów. Tak - kawę robiłam kilka razy, ale to nie umniejsza wagi tego, czego w ŻFR się nauczyłam, bo oprócz kawy, było:
- pisanie streszczeń wniosków,
- tworzenie regulaminów konkursów w ramach programu "Żywiec bez czadu",
- przygotowanie spotkania Lokalnej Komisji Grantowej,
- sporządzenie protokołu z posiedzenia Komisji,
- wprowadzenie wyników i sporządzenie raportu ankiet ewaluacyjnych z Biura Porad Prawnych i Obywatelskich,
- wprowadzenie do komputera notatek wewnętrznych ww. Biura i opracowanie wyników - czyli pogrupowanie wszystkiego, zrobienie wykresów itp.,
- przygotowanie i poprowadzenie szkolenie nt. promocji projektów społecznych w mediach,
- pomoc w przygotowywaniu dokumentów (umów, materiałów promocyjnych) i spotkania dla grantobiorców "Działaj Lokalnie VII" ,
- uczestnictwo w spotkaniu partnerstwa "Żywiec bez czadu
Jeżeli program praktyk lokalnych będzie kontynuowany i pojawi się osoba, która będzie miała wątpliwości, czy brać w nim udział - i przypadkowo trafi na mojego bloga - to mówię - warto aplikować. Warto jechać.
I to nie jest nic nie znaczący frazes - są to słowa osoby, która praktyki lokalnej odbyła. Dobrowolnie - niczym nie przymuszona zdecydowała się na wyjazd do małego miasta, gdzie zdobyła wiedzę nie tylko na temat działania organizacji pozarządowej, ale również poznała wielu wspaniałych ludzi.
Ta osoba to ja.
Ta osoba wróciłam do Warszawy.
Ta osoba czuję niedosyt.
Za krótkie te praktyki były.
\